Recenzja miernika Sonel MPI-507

wraz z krótkim komentarzem odnośnie "pomiarów"

Sonel MPI-507 pierwsze wrażenia

Gdy pierwszy raz wziąłem do ręki ten miernik byłem pozytywnie zaskoczony przede wszystkim jego wagą. Dotychczas pracowałem na klocu MPI-520, który był ciężki i zajmował dużo miejsca. Nie mówię tu o miejscu w samochodzie, czy w biurze, ale o miejscu w którym należało go położyć aby móc przeprowadzić pomiar np. w zakładzie produkcyjnym podczas pomiarów gniazd trójfazowych zasilających maszyny. Jedyną opcją było trzymanie go na szyi co po kilku godzinach powodowało duże zmęczenie. MPI-507 jest lekki i spokojnie zmieści się w jednej ręce

Drugie pozytywne wrażenie to duży czytelny ekran, który nie wyświetla żadnych zbędnych informacji. Nie znajdziemy tam „ptaszków”, które informują użytkownika o pozytywnym wyniku pomiaru lub „iksów” informujących o negatywnym wyniku. Osobiście uważam, że jest to szkodliwe i ogłupiające, dla przykładu: najsłynniejszy chyba pomiar – impedancji pętli zwarcia – nie zawsze musi kończyć się odpowiednio niskim wynikiem tejże. Jest jeszcze jeden warunek, który pozwala ocenić skuteczność samoczynnego wyłączenia zasilania jako ochronę skuteczną nawet, gdy impedancja pętli będzie przekroczona. Na mierniku będzie „X” i co wtedy? To już należy do wiedzy i oceny elektryka, który powinien wiedzieć jak postąpić w tej sytuacji. Miernik powinien być tylko narzędziem, przedłużeniem myśli elektryka a nie kombajnem odwalającym całą robotę, zwalniającym z myślenia.

Recenzja miernika Sonel MPI 507

Wykonanie miernika

Miernik sprawia wrażenie solidnego. Wykonany jest z tworzywa sztucznego, które dobrze leży w ręce i nie wyślizguje się. Pierwszą zauważalną wadą urządzenia jest pokrętło wyboru funkcji pomiarowej. Dla mnie jest trochę za małe, ale mam dość duże dłonie. Bardziej irytujące się to, że podczas przekręcania pokrętła pomiędzy funkcjami, jego przeskok jest zbyt delikatny. W MPI-520 słychać jest charakterystyczne „klik” i nie trzeba myśleć o tym, żeby za daleko „nie pojechać”. Natomiast w 507 przejście pomiędzy wyborem tego co chcemy mierzyć jest zbyt miękkie. Przyciski są wykonane porządnie i mają odpowiedni skok, jesteśmy pewni, że coś wcisnęliśmy. Wszystko jest podświetlane. Urządzenie jest odporne na warunki atmosferyczne i posiada stopień ochrony IP67.

Kolejnym dużym plusem 507 jest możliwość zawieszenia go na drzwiach np. rozdzielnicy. Jest do tego dedykowany pasek z uchwytem. To pozornie niewielkie ułatwienie, ma bardzo duże przełożenie na komfort pracy. Nie wyobrażam sobie zawiesić na drzwiczkach wykonanych z cienkiej blachy Metrela MI3155, bo jest po prostu zbyt ciężki. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie potrzebujemy „trzeciej ręki” i możemy skupić się na pomiarze np. rezystancji izolacji. Producent przewidział również pasek do zawieszenia miernika na szyi.

MPI-507 zasilany jest czterema akumulatorami AA. Podczas ostatniej realizacji i wykonywaniu pomiarów przez łącznie 13 godzin, akumulatory były wymieniane przeze mnie dwa razy. Czuć było również, że miernik się grzeje, ale ani razu nie wyświetlił informacji o przegrzaniu. Na miejscu miałem ładowarkę do baterii, więc nie było żadnych przestojów na ładowanie. Korzystałem z akumulatorów eneloop – moim zdaniem jedynych, które należy użytkować.

Wyposażenie MPI-507

W zestawie z miernikiem znajdziemy wszystko czego nam potrzeba, aby rozpocząć wykonywanie pomiarów. Oprócz jednej rzeczy: krokodyla niebieskiego. Trochę wkurzające, już mogli to dorzucić. Na szczęście jest do kupienia w każdej hurtowni. Oprócz tego znajdziemy adapter do gniazd 230V, sondy pomiarowe do uziemień, długie przewody (ale tylko do sond uziemiających) i przewody pomiarowe 1,2m. Całość mieści się z małej torbie, dostarczanej wraz z urządzeniem.

Funkcje pomiarowe

Miernik wykonuje wszystkie niezbędne pomiary, pozwalające skutecznie ocenić stan instalacji elektrycznej. Nie będę się tutaj rozpisywał o pełnej specyfikacji, napiszę natomiast czego nie mierzy. Nie znajdziemy tutaj pomiarów rezystywności gruntu, Riso 1 oraz 2,5 kV, RCD innych niż AC i A. Dla mnie – jako projektanta – brak rezystywności to minus. Nie da się zaprojektować układu uziemiającego bez znanej rezystywności gruntu. Tabele wartości rezystywności podawane w opracowaniach są niewłaściwe. Zostało to już wyjaśnione w książce W. Hoppela „Uziemienia w sieciach elektroenergetycznych”. Wielkim plusem jest opcja pomiaru rezystancji uziemienia. Podczas pomiarów ciągłości przewodów nie trzeba naciskać przycisku „start”, miernik sam rozpoczyna pomiar po przyłożeniu sondy pomiarowej do badanego urządzenia.

Pomiary!

Ach, te „pomiary” – odmieniane przez wszystkie przypadki… miernik co prawda służy do pomiarów, natomiast jest to tylko część tego co należy wykonać przy sprawdzeniu instalacji elektrycznej. Z mojego doświadczenia wynika, że znaczne grono elektryków pomija rzecz najważniejszą – oględziny instalacji, którą przeprowadza się bez żadnego miernika. Przykład z życia wzięty: pomiary wychodzą idealnie, wszystkie impedancje dużo poniżej maksymalnych, pomierzone rezystancje, ale rozdzielnica prawie się… pali. Zamieszczam zdjęcie. Nikt nawet nie zdjął obudowy, żeby zajrzeć.

Pomiary_instalacji_elektrycznych

Inny przykład: pomiarowiec z 20-letnim stażem próbował zmierzyć wartość rezystancji uziemienia szyny GSW, do której były podłączone różne przewody PE. Niewiele się zastanawiając pan podłącza miernik, wbija sondy i naciska start… wynik 0,5 oma. Ucieszony pomiarowiec zwraca się do mnie i mówi, że będę zadowolony (pełniłem tam funkcję inspektora nadzoru). Wytłumaczyłem panu, że należy odpiąć inne przewody uziemiające, niestety nie poskutkowało. Po przepychankach słownych pan pomiarowiec pojechał następnego dnia wykonać pomiar raz jeszcze, odpinając tym razem inne przewody. Wynik 30 omów. Pan nie wiedział co ma zrobić mimo dwudziestu lat stażu. Niestety w pomiarach dużą rolę odgrywa teoria, której tak nie lubimy. W tej dziedzinie jest ona bardzo ważna.

Moim zdaniem miernik ma być maksymalnie łatwy w obsłudze i podawać wyniki pomiarów jak najszybciej, bez żadnych innych niepotrzebnych informacji. MPI-507 taki właśnie jest. Prosty, szybki, czytelny. Podczas jednej z realizacji, chciałem aby mój kumpel zmierzył IPZ swoim metrelem MI3155 – zanim wybrał odpowiednią opcję z kafelkowego menu, ja już odczytywałem wynik ze swojego Sonela. Nie przepadam za dotykowymi ekranami, kolorami i innymi chwytami marketingowymi, dla mnie liczy się prostota obsługi, nie chcę czytać poszczególnych nazw danych funkcji, wybieram Zloop i wykonuję pomiar. Jest to olbrzymia przewaga MPI-507 nad dużymi i ciężkimi kombajnami typu wspomniany Metrel lub MPI-540PV. Szybkość działania recenzowanego miernika jest na takim samym i lepszym poziomie w porównani do MI3155. Sprawdziliśmy to podczas pomiarów IPZ w obwodach z RCD oraz bez. Wyniki pętli zwarcia  wychodziły bardzo podobne.

Pomiary wyłączników różnicowoprądowych można skonfigurować w głównym menu, jest to trochę uciążliwe. Możemy tam wybrać co miernik ma mierzyć podczas wyboru „AUTO” dla RCD. Po skonfigurowaniu wyłącznik możemy sprawdzić zarówno poprzez sondy ostrzowe jak adapter do gniazd 230V. Miernik mierzy różnicówki typu A i AC, innych niestety nie.

Kolejnym ograniczeniem (zależy dla kogo) jest pomiar rezystancji izolacji napięciem maksymalnie 500V. Dla wielu jest to poważny brak. Zgodnie z normą PN-HD 60364-6:2016-07 w obwodach o napięciu znamionowym do 500V, rezystancję izolacji mierzyć należy napięciem probierczym o wartości 500V. Czyli w znakomitej większości przypadków MPI-507 jest wystarczający. Niestety, nie jest tak pięknie. Obecnie mamy na rynku wielu niedouczonych ludzi, którzy mogą pełnić samodzielne funkcje techniczne w budownictwie i na nieszczęście nieskorych do merytorycznej rozmowy. Miałem już pana inspektora, który wręcz wrzeszczał, że należy kable oświetleniowe nN mierzyć napięciem 2500V bo tak jest w sepowskiej normie nr 4. Gdyby to było tak bardzo istotne, to autorzy norm podali by typy kabli, które należy właśnie mierzyć takim napięciem. Wspominał już o tym wybitny autor – Dr inż. Edward Musiał w swoim artykule. W przypadku MPI-507 brak napięcia 2500V nie jest wadą, jest to miernik typowo do sprawdzeń instalacji niskiego napięcia. Natomiast każdy kto poważnie myśli o pomiarach nie może ograniczać się do posiadania tylko jednego urządzenia pomiarowego i prędzej czy później będzie musiał dokupić miernik dający 2500V, choćby dla pomiarów transformatorów.

projektowanie sieci elektroenergetycznych

Jednym z minusów MP-507 jest wyświetlanie pomiaru napięcia i częstotliwości. Otóż, wartość częstotliwości jest wyświetlana wielkimi wołami na środku ekranu, natomiast wartość napięcia niewielką czcionką gdzieś w rogu. Kogo interesuje częstotliwość? 🙂 Przy pierwszym pomiarze myślałem, że wybrałem złą funkcję, bo nie zauważyłem w pierwszej chwili wartości napięcia.

Sonel MPI-507 podsumowanie

Moja opinia na temat miernika MPI-507 jest bardzo pozytywna. Najlepszym podsumowaniem niech będzie fakt, iż podczas ostatnich pomiarów mieliśmy również do dyspozycji Metrela MI3155. Sprawdzenie polegało na najczęściej wykonywanych pomiarach, czyli IPZ, Riso, ciągłość. Nikt z nas nie pomyślał, żeby tachać ze sobą ciężki i wielki miernik. Przez 13 godzin trwania sprawdzenia posługiwaliśmy się w 99% MPI-507, któremu dwa razy wymieniłem baterię. Dla mnie bardzo ważne znaczenie ma ergonomia i waga sprzętu, podczas pomiarów nie interesują mnie ptaszki, kolorowe okienka, pikania i inne „upiększacze”. Jestem w całości skupiony na tym co robię i miernik ma mi w tym nie przeszkadzać. Przy użytkowaniu MPI-520 czułem jego ciężar i wymiary, przy 507 można o tym zapomnieć.

Nie wspomniałem o łączności bluetooth oraz o pamięci danych z tego powodu, że nie używam wyżej wymienionych. Stosuję najprostszą metodę czyli zapisywanie na kartce papieru (czystej lub poprzednich protokołach).

Gdyby miernik posiadał opcję pomiaru rezystywności gruntu byłoby to urządzenie wręcz idealne.

Z czystym sumieniem polecam miernik Sonel MPI-507 każdemu, kto chce wykonywać sprawdzenia instalacji elektrycznych, zarówno podstawowe jak również bardziej zaawansowane.

Najważniejszy nie jest miernik...

…tylko wiedza elektryka. Co z tego, że ktoś ma Sonela MPI-540PV, gdy podczas pomiarów ciągłości przewodów ochronnych pytam go „jakim prądem mierzy pan ciągłość?”, pomiarowiec zaczyna nerwowo szukać w menu i nie potrafi odpowiedzieć na banalne pytanie. Mierniki stały się teraz bardzo nowoczesne i bardzo ładne. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Złe jest to, że tzw. „pomiarowców” wszędzie jest pełno z najnowocześniejszymi miernikami – za to z brakiem podstawowej wiedzy o wykonywaniu sprawdzenia instalacji elektrycznych. Rynek jest strasznie zepsuty, na grupach można co jakiś czas przeczytać za ile firmy elektryczne wykonują sprawdzenia w mieszkaniach w blokach (sam dysponuję przykładem gdzie przetarg na 60 mieszkań wygrała firma za 2500 zł brutto i to nie z tej miejscowości gdzie znajduje się obiekt, tylko oddalonej o 150 km), po drugie uprawnienia są rozdawane na prawo i lewo, powstała również masa domorosłych „wykładowców”, którzy kasują komentarze pod swoimi filmami – ale to już temat na osobny artykuł.

Sonel MPI-507 plusy:

  • WAGA!
  • Gabaryty
  • Ilość funkcji pomiarowych
  • Duży, czytelny ekran
  • Szybkość działania
  • Możliwość zawieszenia np. na drzwiczkach
  • Pomiary rezystancji uziemienia
  • Intuicyjna obsługa

Sonel MPI-507 minusy:

  • Pokrętło chodzi zbyt delikatnie i jest za małe
  • Wartość napięcia (przy pomiarze U, f) w mało intuicyjnym miejscu
  • Brak jednego krokodyla w zestawie
Pomiary instalacji elektrycznych Opole